Autor Wiadomość
dj pietro
PostWysłany: Wto 16:31, 24 Paź 2006    Temat postu:

co jak co ale powiem wam ze nie fajnie jest pic w szkole... tak ostatnio dalismy w rure z kumplem na przerwie ze na biologii utopilismy biednego żółwika... wiecie jak jest... przychodzi moment pawia i szuka sie naczynia... terrarium bylo najblizej... przerombana smierc - biedne zwierzatko. Rolling Eyes
KrYsTyNa_Z_gAzOwNi
PostWysłany: Czw 16:34, 10 Sie 2006    Temat postu:

Najwiekszy zgon zaliczylam w moje 17 urodziny. Przyjechala do mnie kuzynka i tak sie schlalysmy ze ona zarzygala kumplowi cale auto od srodka a ja od zewnatrz <hahaha> nie chce mowic jak mamusia na nas zareagowala ale na drugi dzien starala sie jak mogla zeby nam ulzyc w kacowych cierpieniach Wink co do rekordow to pamietam dwa (w sensie ze sie nie opilam Wink ) 1. liter z kumpela na pol (w niecale 2 godz) + jakies 3 browary (juz nie na pol) i jeszcze chodzilysmy prosto Neutral 2. Calkiem niedawno pojechalam do kolezanki na noc wypilysmy po 8-9 browarow po czym wkurwione ze nie nie mozemy sie opic poszlysmy spac Neutral
matejko
PostWysłany: Wto 0:04, 18 Lip 2006    Temat postu:

hehe temat melanzow jest zawsze najrozleglejszy.w moim wypadku przygoda z alkocholem zaczela sie kiedy bylem w 6 klasie podstawowki ok 14 lat.pierwszy raz sie tak ostro najebalem z kuzynem i to 6 piwami i 0,5 litra swojaka na glowe!!! pozniej jezdzilismy nadupceni na rowerach i wyrywali laski z sasiedztwa az tu skruty miedzy blokami sobie wymyslilem w nocy i rozjebalem sie na bialej korsie uruchamiajac alarm!!!pozniej czekala mnie 2 krotna uczieczka na rozjebanym rowerze przed wlascicielem i na koncu poscig policyjny po ulicach mego miasteczka(starachowic)!!!ukrylismy sie w starej odlewni i obudzilem sie w domu Razz
Od tamtej pory pilem wiecej (juwenalia tegoroczne 18 browcow i szklanka spirytusu studenckiego):D i czesciej zrywal mi sie film!!!az do mometujakos po juwenaliach kiedy to tak zapilem ze o malo na detoksie w szpitalu by mnei nie bylo bo rece mi sie trosze wydluzyly i zabyzenia orjetacji jak po drug'ach i bliskie mi osoby(nie mowmy tego wprost) zmusily mnie do przestania!!! teraz z kulturka (jak jjaro)Razz hehehe tylko do kiedy????:/

jak jjaro? LOL niezle musiał Ci zapłacic albo cos obiecac za ten tekst hehe. jjaro to żul !! pisałe to ja pepsi Razz
Dynamitka
PostWysłany: Nie 0:30, 28 Maj 2006    Temat postu:

Po pierwsze to witam:)a Po drugie to wole sie nie wypowiadac o mojej glowie bo az wstyd:P
Pierwszy moj zgon wydarzył sie 2 lata temu.
Wypiłam wtedy pół litra z moim chlopakiem na poł
Wszystko by bylo spoko ale weszlam do ciepłego
pomieszczenia tzn jego pokoju. Jak sie polozyłam
zadałam mu pytanie: Moge sie zwymiotowac na łozko
czy na panele Shocked haha oczywiscie jakos sie
powstrzymałam(nienawidze puszczac pawia)
Na przystanku gdy juz wracalam do domu
juz nie moglam wytrzymac w dodatku on caly czas
mi cos mowil zebym tylko sie zwymiotowala bo chcial
zebym przetrzezwiala i taka do domu nie przyszła Confused
Wiec sałatka jego mamy wyladowala na betonie;/
Ale od tego czasu duuuzo sie zmieniło! Im wiecej
imprez tym mocniejsza glowa. Na studniowce wypiłam
sama przez cala noc 0,7 i nie mialam zgona:P
Jak jade na disco to wypije przed piwo lub mala literatke
a pozniej kolo 10 piw i mam fazke:P az wstyd sie przyznac
ale pobiłam juz nie jednego faceta. 0,5 z kims na poł to dla
mnie rozgrzewka.. Tylko zadziwiajace jest to ze jak jestem
z kumpelami co maja slabsza glowe wypije z 3/4 piwa i czuje
sie naprawde na bombie a jak z moim chlopakiem wypije 3 razy
wiecej nic mi nie jest Neutral
pepsi
PostWysłany: Śro 16:02, 10 Maj 2006    Temat postu:

hehe ja na szczescie "oduczylem" się pić wódki Cool
po sylwestrze postanowiłem niepić w ogole... udało mi się do walentynek Cool ale to niekoniec ... po walentynkach postanowiłem nie pić ..... i udało mi sie do dziś ( chyba nie piłem od tego czasu Rolling Eyes )

Ale teraz sie wybieram na weekend do Myślenic do Jjaro i Juranda więc nie się skonczy abstynencja
ICR
PostWysłany: Śro 13:55, 10 Maj 2006    Temat postu:

jjaro napisał:
Raz jeden z moich kumpli nie pił wódki przez rok po jednym z melanży, powiedział że już się nigdy nie napije.
Kiedyś go namówiliśmy, to pije teraz każdą ilość Very Happy


Woooow wytrzymał rok RESPECT ja co najwyzej wytrzymam jakies 2 tyg i wstret mija a czasem kilka dni.
madzia
PostWysłany: Śro 0:52, 10 Maj 2006    Temat postu:

heheh, ja też się kiedyś zarzekałam, że już nie tkne tego świnstwa
wytrzymałam m-c
a to wszystko przez znajomych, z którymi melanżowałam dzień w dzień przez bodajże 2 tygodnie
wzbraniałam się, ale cóż miałam począć, jak mnie bombardowali: "walniesz banie, zmienisz zdanie Laughing " albo "z nami się nie napijesz? Very Happy "
jjaro
PostWysłany: Wto 21:24, 09 Maj 2006    Temat postu:

ICR napisał:
Minie mu! Wszyscy chyba to znamy z autopsji Very Happy


Wiem że minie.
Raz jeden z moich kumpli nie pił wódki przez rok po jednym z melanży, powiedział że już się nigdy nie napije.
Kiedyś go namówiliśmy, to pije teraz każdą ilość Very Happy
ICR
PostWysłany: Wto 20:50, 09 Maj 2006    Temat postu:

Minie mu! Wszyscy chyba to znamy z autopsji Very Happy
jjaro
PostWysłany: Wto 19:47, 09 Maj 2006    Temat postu:

fischerek napisał:
No to moje wydarzenie wydarzyło sie tego roku w WIELKANOC.Przyjechałem sobie na działke zeby odpoczac po czym okazało sie ze w ten sam dzien co przyjechałem miała przyjechac moja kuzynka z ktura sie nie widziałem ponad 2 lata!!około godz 16 przyjkechała ona z mama i ja wpadłęm na pomysł zeby sie zmelanozwac a była to wielka niedziela i nebyło gdzie co kupic:(,wiec kumpel wymyslił zebysmy sie na Słowacje wybrali po 15 minutach zebrała sie ekipa i wyruszylismy w rejs.Po dotarciu na Słowacje okazało sie ze tak samo swietuja jak my i nie było gdzie kupic alkocholu,ale wkoncu ktos z ekipy dopatrzył otwarty sklep no to odrazu do niego poszlismy i tak mielismy szczescie bo jak bysmy 5 min puzniej przyjechali to juz by było po melanzu:(ale jednak sie udało ja osobiscie kupiłem 0,5litra nicolausa kuzynka kupiła 1litr JELZINA.po kupieniu tego wyruszylismy do domu.Na wstepie pilismy 1 litr na 4 osoby po jakims odstepie czasu nic prawie nie czułem wiec otworzyłem moja 0,5litrowke po 5 baniach juz nie wiedziałem gdzie sie znajduje po 15 minutach wyladowałem na kiblu widziałem tylko swoje zygi bleee wymiotowałem raz na drugi dzien jak wstałem byłem jescze nie tego po przyjezdzie do NH połozyłem sie odrazu spac.Około godz 19 zaczełem wymiotowac jak szpak co zjadłem badz wypiłem to zaraz zwymiotowałem myslałęm ze umieram kac mnie meczył około 3 dni i to było najwieksza moja wpadka z alkocholem od tego czasu sie wodki nie chytam:)


Potwierdzam, zaczął gardzić wódką Crying or Very sad
fischerek
PostWysłany: Wto 19:24, 09 Maj 2006    Temat postu:

No to moje wydarzenie wydarzyło sie tego roku w WIELKANOC.Przyjechałem sobie na działke zeby odpoczac po czym okazało sie ze w ten sam dzien co przyjechałem miała przyjechac moja kuzynka z ktura sie nie widziałem ponad 2 lata!!około godz 16 przyjkechała ona z mama i ja wpadłęm na pomysł zeby sie zmelanozwac a była to wielka niedziela i nebyło gdzie co kupic:(,wiec kumpel wymyslił zebysmy sie na Słowacje wybrali po 15 minutach zebrała sie ekipa i wyruszylismy w rejs.Po dotarciu na Słowacje okazało sie ze tak samo swietuja jak my i nie było gdzie kupic alkocholu,ale wkoncu ktos z ekipy dopatrzył otwarty sklep no to odrazu do niego poszlismy i tak mielismy szczescie bo jak bysmy 5 min puzniej przyjechali to juz by było po melanzu:(ale jednak sie udało ja osobiscie kupiłem 0,5litra nicolausa kuzynka kupiła 1litr JELZINA.po kupieniu tego wyruszylismy do domu.Na wstepie pilismy 1 litr na 4 osoby po jakims odstepie czasu nic prawie nie czułem wiec otworzyłem moja 0,5litrowke po 5 baniach juz nie wiedziałem gdzie sie znajduje po 15 minutach wyladowałem na kiblu widziałem tylko swoje zygi bleee wymiotowałem raz na drugi dzien jak wstałem byłem jescze nie tego po przyjezdzie do NH połozyłem sie odrazu spac.Około godz 19 zaczełem wymiotowac jak szpak co zjadłem badz wypiłem to zaraz zwymiotowałem myslałęm ze umieram kac mnie meczył około 3 dni i to było najwieksza moja wpadka z alkocholem od tego czasu sie wodki nie chytam:)
LG
PostWysłany: Wto 18:39, 09 Maj 2006    Temat postu:

pepsi napisał:
LG napisał:
W zyciu zaliczylam tylko jeden zgon Embarassed

do monopolowego po jakies tanie wina (bodajze ARSENALY, ale nie jestem pewna;)) w domu mialam byc na 20... Jeden qmpel oblewal to, ze znalazl prace... i zakupil conajmniekj po 2 takie wina na osobe... wiem tyle, ze zaczelam pic o 19.40 a skonczylam o 19.55 bo musialam przyjsc na dana godzine... w przeciagu tego czasu oproznilam 1,5 butelki..(ok1.5litra)... pamietam ze wrocilam...


Shocked LOL hehe ale jaja LOL o kurde Ligia ... co jak co ale przysięgam w życiu bym niepowiedział że TY kiedyś piłaś tanie wina. Laughing


Wiesz Mężusiu... ja tez nigdy bym nie przypuszczala ze kiedykolwiek tego skosztuje;)) na szczescie to byl pierwszy i ostatni raz;))Razz Embarassed Embarassed Embarassed ;p
pepsi
PostWysłany: Wto 12:06, 09 Maj 2006    Temat postu:

LG napisał:
W zyciu zaliczylam tylko jeden zgon Embarassed

do monopolowego po jakies tanie wina (bodajze ARSENALY, ale nie jestem pewna;)) w domu mialam byc na 20... Jeden qmpel oblewal to, ze znalazl prace... i zakupil conajmniekj po 2 takie wina na osobe... wiem tyle, ze zaczelam pic o 19.40 a skonczylam o 19.55 bo musialam przyjsc na dana godzine... w przeciagu tego czasu oproznilam 1,5 butelki..(ok1.5litra)... pamietam ze wrocilam...


Shocked LOL hehe ale jaja LOL o kurde Ligia ... co jak co ale przysięgam w życiu bym niepowiedział że TY kiedyś piłaś tanie wina. Laughing
ICR
PostWysłany: Pon 23:29, 08 Maj 2006    Temat postu:

Niezle macie rekordy Very Happy hmmm moj to w zasadzie by chyba było olifant 1,5l na 3 osoby. 0,5 litra niby nie duzo ale jednak. Mimo to nie rzygalem Very Happy <cfaniak>.
Ogolnie rzygac po alkoholu zdarzylo mi sie w sumie moze ze 3 razy. Choc teraz jak jestem w domu po imprezie i mam ochote na rzyganie to wychodze z zalozenia ze po co sie meczyc lepiej zalatwic co sie ma zalatwic i isc spac Very Happy to pomaga.
LG
PostWysłany: Pon 16:41, 08 Maj 2006    Temat postu:

W zyciu zaliczylam tylko jeden zgon Embarassed

Bylo to w minione wakacje, w gorach...
Sloneczko swieci,ptaszki spiewaja... a LG wyszla sobie na polko po sniadanku... przespacerowala sie po gorkach i dolinkach (pijac przez ten czas tylko litr wody gazowanej i jedzac jakies czipsy solone;)). wybila godzina 18 i postanowilam wrocic do domku... kolo 19 bylam prawie na miejscu.. ale tak przez przypadek zboczylam z 11 qmplami (w tej wsi nie ma dziewczyn prawie) do monopolowego po jakies tanie wina (bodajze ARSENALY, ale nie jestem pewna;)) w domu mialam byc na 20... Jeden qmpel oblewal to, ze znalazl prace... i zakupil conajmniekj po 2 takie wina na osobe... wiem tyle, ze zaczelam pic o 19.40 a skonczylam o 19.55 bo musialam przyjsc na dana godzine... w przeciagu tego czasu oproznilam 1,5 butelki..(ok1.5litra)... pamietam ze wrocilam... i prawie sie utopilam w szambie bo bylo otwarte niedaleko... jak tata mnie zobaczyl... to sie zapytal co tak wali jabolem... a ja przy nim zwrocilam tresc zoladka mowiac ze to przez ta pizze z grzybami... Laughing Laughing Laughing

nio i wiadomo.. szlaban jak nic;)) ale rano kaca nie bylo, za to rodzice sie do mnie nie odzywali przez jakis czas;)) Embarassed

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group